Wysoka porażka ze Śmignem... Nieudana inauguracja w Szynwałdzie...Przegraną 2:5 (0:4) zakończył się niedzielny mecz na własnym boisku ze Śmignem, po którym notujemy kolejny spadek w tabeli i aktualnie z 23 punktami zajmujemy 9 miejsce tracąc coraz większy dystans do czołowych zespołów. Bramki dla naszej drużyny po przerwie zdobył Paweł Marcinkowski, który zdobywa bramkę w dniu swoich urodzin - jeszcze raz wszystkiego najlepszego :) oraz premierowe trafienie w naszym zespole zaliczył Marek Nalepka. Niestety początek meczu i szybko stracone bramki przesądziły w dużej mierze o końcowym wyniku, bo drugą połowę wygraliśmy 2:1, lecz stratę czterech goli z pierwszej części gry nie odrobiliśmy i to goście zainkasowali trzy punkty, dzięki którym wyprzedzili nas w tabeli o dwa oczka.
W następnej kolejce zmierzymy się w meczu wyjazdowym z wiceliderem KS Radlną. Początek spotkania w sobotę 25 kwietnia o godz. 17:00.
Relacja z meczu LKS Szynwałd - KS US Śmigno w rozwinięciu newsa...
Od pierwszego gwizdka arbitra grę kontrolowali goście, którzy lepiej radzili sobie w środkowej części boiska i częściej zagrażali naszej bramce, lecz bez jakiś klarownych sytuacji. Bramkę na 0:1 goście zdobyli po błędzie Michała Nowickiego, który po uderzeniu z rzutu wolnego w środek bramki sparował piłkę tuż przed siebie do której jako pierwszy dopadł zawodnik ze Śmigna i bez najmniejszych problemów skierował ją do naszej bramki. Po słabszym okresie gry i roszadach w ustawieniu na boisku nasz zespół zaczął grać nieco lepiej, lecz kolejną bramkę zdobywają goście po akcji prawą stroną boiska spod samej linii końcowej piłkę wzdłuż bramki zagrywa pomocnik Śmigna, która trafia pod nogi nabiegającego napastnika i ten pokonuje naszego bramkarza i było już 0:2. Po upływie paru minut goście zdobyli trzecią bramkę znów po błędzie Michała, który podobnie jak przy pierwszym golu źle odbija prosty strzał zawodnika gości i przy dobitce z bliskiej odległości nie ma już najmniejszych szans. Na przerwę nasza drużyna schodziła przegrywając 0:4, a czwartą bramkę Śmigno zdobyło po pewnie wykonanym rzucie karnym, do którego doszło po faulu w polu karnym Szczepana Kantora. W pierwszej połowie nasz zespół nie miał jakiś dogodnych sytuacji do strzelenia bramki, choć w niektórych momentach wszystko dobrze się zapowiadało, lecz brakowało ostatniego podania otwierającego drogę do bramki. Około 20 minuty meczu z boiska z groźnym urazem kolana musiał zejść Antek Mądel i jak się okazało, będzie to dłuższa przerwa w grze naszego pomocnika. Również trener Krzysztof Sikora w jednej z sytuacji doznał urazu kostki, lecz kontynuował grę i dopiero pod koniec meczu został zmieniony przez Kacpra Krakowskiego. Po zmianie stron gra się wyrównała i początek drugiej części gry to dużo odważniejsze z zaangażowaniem większej ilości zawodników ataki naszej drużyny co zaowocowało trafieniem Pawła Marcinkowskiego, który koło 70 minuty meczu z urazem żeber musiał opuścić murawę, na szczęście nic poważnego się nie stało. Po zdobytej honorowej bramce, nadal nasz zespół atakował, goście mając wynik grali spokojnie nie forsowali tempa i liczyli na kontrataki, które przy takim ustawieniu naszych zawodników były nieuniknione. Bramkę na 1:5 zdobyli jednak nie po kontrataku, lecz po rzucie rożnym i kolejnym tego dnia błędzie naszego bramkarza, któremu piłka po słabym uderzeniu głową przeleciała między nogami. Pod koniec spotkania Marek Nalepka zmniejszył jeszcze rozmiary porażki strzelając bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego, po dośrodkowaniu w światło bramki nikomu nie udało się zmienić lotu piłki, ale ta i tak wpadła do bramki obok zdezorientowanego bramkarza Śmigna.
Ostatecznie po najsłabszym meczu na wiosnę w wykonaniu naszych zawodników przegraliśmy przed własną publicznością 2:5 i była to najdotkliwsza porażka w tym roku, w meczu tym straciliśmy jak do tej pory najwięcej goli ze wszystkich w całym sezonie 2014/2015. Nie ma co ukrywać, że gdyby nie te niefortunne interwencje Michała Nowickiego mogło być całkiem inaczej, ale trzeba podkreślić, że był to jego pierwszy mecz po kontuzji, grając z opatrunkiem na żebrach, oraz to, że już nie raz udowadniał, że potrafi dobrze bronić, czego przykładem jest choćby obroniony rzut karny w Lubaszowej przy stanie 0:0, dzięki czemu wywieźliśmy jeden punkt z trudnego terenu. Okazja do rehabilitacji i to całego zespołu nie tylko Michała nadarzy się w najbliższą sobotę w bardzo trudnym meczu jakim będzie bez wątpienia starcie na wyjeździe z wiceliderem KS Radlną. Początek spotkania w sobotę 25 kwietnia o godz. 17:00.